2023-10-9
Barbara Zdrojewska startuje do Senatu, Bogdan Zdrojewski do Sejmu, ich okręgi pokrywają się w jednej trzeciej. - Nie było jeszcze takiej kampanii, spotykamy się z jawną agresją niektórych wyborców. Z drugiej strony jest jak po powodzi. Ludzie dzwonią i pytają, co mogliby zrobić, żeby pomóc - mówią zgodnie.
- Przy kompletowaniu list poparcia wykonywaliśmy taką samą pracę jak wolontariusze, ale ludzie nie tylko składali podpisy. Chcieli rozmawiać. Cztery lata temu zamieniali kilka zdań i odchodzili. Teraz pytali, co nas czeka i czy wygramy, więc odpowiadałem, że dajemy z siebie wszystko. "Nie, nie. Musicie wygrać! Pan musi przysiąc, że wygracie". Ja o tym, że trudna sytuacja, skomplikowana kampania, nierówny układ sił i że łatwo nie będzie, z czymś takim jeszcze się nie mierzyliśmy. A oni: "musicie wygrać, nie możecie nam tego zrobić, trzeciej kadencji nie wytrzymamy" - opowiada Bogdan Zdrojewski.
- Podpisy zbierało się szybciej, łatwiej, ale te spotkania miały większy ciężar. Ludzie mówili, czego od nas oczekują, jeśli dojdzie do zmiany władzy. Zbierałam podpisy pod Lidlem niedaleko domu, podeszło małżeństwo, powiedzieli, że pracują w Niemczech, ale przyjechali po zaświadczenie potrzebne do głosowania. Bardzo chcą głosować, bo boją się, że wybory będą "skręcone", a chcą zrobić wszystko, co od nich zależy - dodaje Barbara Zdrojewska.
Przeczytaj cały artykuł na: Wybory 2023. Zdrojewscy na wyborczym froncie. "Nie było jeszcze tak agresywnej i nierównej kampanii" (wyborcza.pl)
« powrót