Po prostu zapraszam...
X

captcha

Bogdan Zdrojewski #1Bogdan Zdrojewski #4Bogdan Zdrojewski #2

30 lat minęło, jak jeden dzień…

2020-06-4

4 VI 1990 roku zostaje Pana prezydentem Wrocławia. Pierwsze skojarzenia? Osoby, pamięć o pogodzie?

 - Pogoda cudowna, napięcie wielkie, niedowierzanie, niepewność. Od początku kampanii wokół wiele istotnych postaci: moja żona Basia, mocno mnie wspierająca, Ojciec i Mama - zatroskani, ale dumni, Władek Frasyniuk i Rafał Dutkiewicz - kluczowi patroni, Stanisław Miękisz - nowy przewodniczący Rady Miejskiej, wielki autorytet i cudowna postać, a ponadto nowo wybrani radni - ekipa zdeterminowana, by odmienić oblicze miasta. Klimat absolutnie niezwykły!

Zdjęcie pochodzi jeszcze z biura prezydenta na pl. Nowy Targ. Po uchwaleniu nowego herbu miasta (nad nami),
mistrz kowalstwa Ryszard mazur zaproponował symboliczny klucz do bram miasta (w wersji dużej na zdjęciu)
i małej wręczanej corocznie honorowym obywatelom miasta.

W Krakowie, Warszawie, Poznaniu i innych dużych miastach wybierani są sporo starsi od Pana prezydenci, a we Wrocławiu trzydziestolatek…?

 - Kraków – to jednak Kraków - historyczna stolica Polski, „miasto królów Polski”, Warszawa -  stolica kraju, Poznań - centrum międzynarodowych targów. A Wrocław? Był w zdecydowanie gorszej sytuacji. Przypominał zapomniany zaścianek. Miasto o niepewnej przyszłości i z trudną przeszłością. W Krakowie o przywództwo rywalizowała profesura i nie uznawała innej alternatywy. We Wrocławiu była zgodna co do wsparcia, ale nie chciała brać na swoje barki odpowiedzialności za samo rządzenie miastem.

Wrocław stał się rozpoznawalny także dzięki aktywności w akcjach humanitarnych. Na zdjęciu również Paweł Adamowicz i Janina Ochojska. 

 

Uczelnie były jednak po Pana stronie?

- Tak, choć ostrożnie. Najszybciej zareagowała Politechnika, potem Uniwersytet, zwłaszcza profesura mojego wydziału - prof. M. Zlat, W.Wrzesiński, K.Bal, W.Sitek, S. Pietraszko, T. Krupiński, A. Labuda, a także młodsi pracownicy naukowi, jak np. dr A. Juzwenko. Miałem mocne wsparcie prof. A. Baborskiego  i prof. Józefa Kalety, rektora AE. Następnie prof. T. Bobera z AWF… To była bardzo sympatyczna i ważna dla mnie fala.

 

 A jakie były najtrudniejsze wyzwania?

- Jeszcze pod koniec lat osiemdziesiątych potężną siłę oddziaływania miały fragmenty rozmaitych układów i mrocznych interesów. Tzw. „bitwa o handel”, czyli propozycja otwartych, transparentnych przetargów na lokale użytkowe była niezłym testem na wiarygodność miasta. Drugim wyzwaniem był stan gospodarki komunalnej. To klasyczna forma socjalizmu. Na papierze wszystko było w porządku, a w rzeczywistości - jak w „Misiu” Barei.

Chęć uporządkowania tych spraw poskutkowała szybko groźnymi incydentami - pomyłkowo podpalono dom moich sąsiadów (sprawców nie ustalono), podcięto linki hamulcowe mojego auta (zawodowcy - bez szans na ich odkrycie). Były groźby, agresje, szantaże.

Centrum miasta to nie tylko inwestycje w samym rynku, ale także w około. Wiele miejsc było źródłem wstydu, zwłaszcza miejsca pomiędzy budynkami.

 

 

 Zaglądałem do każdej "dziury". Początek inwestycji w sieć ciepłowniczą i główne węzły.  Fot. M. Michalak


Jak wspomina Pan pierwszy Zarząd Miasta?

 To był zespół marzeń. Zygfryd Zaporowski - architekt, artysta i rzemieślnik. Mistrz wyczucia, szacunku do estetyki. Andrzej Olszewski - swoistego rodzaju geniusz gospodarki komunalnej. Krzysztof Turkowski - postać kluczowa dla łączenia ludzi, podmiotów gospodarczych i posiadająca zdolność do pokonywania komunistycznych złogów w gospodarce. Sławomir Najnigier - nasz lokalny Balcerowicz, bezkompromisowy inicjator wszelkich aktywności na rzecz uzdrawiania wrocławskiej gospodarki. Bohdan Aniszczyk - inicjator i wręcz profesor pomocy społecznej, przewodniczący Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta.  Adam Grehl - wzorzec „pruskiego urzędnika”, a przede wszystkim szacunku wobec absolutnie nowych wyzwań UMW. Jarosław Obremski - najmłodszy i najbardziej zdeterminowany, by - krótko mówiąc -najszybciej i najbardziej efektywnie pomóc mieszkańcom miasta w kłopotach z mieszkaniami komunalnymi.

 

Jarosław Obremski był Pana ostatnim konkurentem o mandat senatora...

Nie ma to znaczenia. Jest dziś w ekipie PIS. To fakt. Nie zmienia to jednak mojego poglądu o Jego pracy w tamtym historycznym czasie. Jest jednoznacznie pozytywna.

Otwarcie portu lotniczego z pierwszymi międzynarodowymi połączeniami : Frankfurt i Dusseldorf. 

 

Minęło 30 lat. Dla wrocławian pozostaje Pan prezydentem, który odmienił Stare Miasto, skutecznie walczył z powodzią 1997 roku, wyprowadził miasto na europejski szlak. A co dla Pana pozostało najważniejsze?

W 1990 roku powiedziałem, że Wrocław, to taka nasza mała Ameryka. Wszyscy skądś przybyli. Mamy płytkie korzenie. Ale też – niestety - nie znamy historii miasta. Najtrudniejszym zadaniem była walka o prawdę, która powinna stać się fundamentem silnego miasta. Szacunek wobec przeszłości to moje marzenie słane gdzieś tam do Lwowa. Dziś Wrocław to swoista stolica Europy, podobny pomnik do Strasburga. Otwartość, egalitarność, symbolika ilości i jakości mostów to jego nadzwyczajny kapitał.

Najważniejsze jest to, że wygraliśmy! Osobiście dziękuję za to wszystkim wrocławianom,  wszystkim radnym trzech kadencji  lat 1990-2002, każdemu urzędnikowi magistratu. Byliście dla mnie ważnym wsparciem! Dziękuję także  szefom i pracownikom podmiotów komunalnych, firm i zarządów odpowiedzialnych za gospodarkę miejską. Są wśród nich zarówno dyrektorzy, kierownicy, jak i również pracownicy MPK, MPWIK, MPGC, WPO, MOPS, MOSIR, ZDIK, ZDIUM, ZZM, ZCK, ZZM, ZGO, instytucji kultury.

 

(fragment wywiadu z Bogdanem Zdrojewskim, który opublikowany zostanie w  publikacji poświęconej  jubileuszowi 30-lecia samorządności)

« powrót

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.