2017-05-4
Konieczność wymiany szefostwa MON musi być już oczywista nawet dla Jarosława Kaczyńskiego. Problem w tym, że właśnie ta decyzja może oznaczać dla PIS początek procesu destabilizacyjnego w obecnym obozie władzy. Premier Beata Szydło musi mieć jeszcze większy ból głowy, ponieważ ponosi odpowiedzialność także za aktywność każdego swojego ministra.
O NATO najpierw słyszeliśmy, potem marzyliśmy. W 1999 roku mogliśmy się cieszyć z pełnego uczestnictwa. Od tego momentu nasi oficerowie mozolnie zdobywali kolejne szlify, zbierali doświadczenia i otrzymywali rozmaite awanse w strukturach NATO-wskich. Nie było wstydu, wręcz odwrotnie, wielokrotnie stawiani byliśmy jako wzór. Polski mundur zyskał na wartości.
Dziś NATO się zmienia. To efekt przede wszystkim zmiany sytuacji geopolitycznej. To skutek zajęcia Krymu przez Rosjan. To efekt rozmaitych kryzysów i nie zawsze dobrych wyborów dokonywanych przez najważniejszych polityków demokratycznego świata.
Po latach dokonywania rozmaitych oszczędności w wydatkach na obronność rok 2015 był pierwszym z korektami na plus. Kolejny rok to już wyraźny wzrost nakładów na szeroko rozumiane bezpieczeństwo. Dzisiejsze oczekiwania analityków, ekspertów, polityków są jeszcze wyższe. O ile mieszkańcy Portugalii, Hiszpanii jeszcze dość powściągliwie wypowiadają się o korektach budżetowych to jednak już społeczność pozostałej części Europy jest coraz bardziej skłonna akceptować wzrost nakładów na obronność.
Jens Stoltenberg, sekretarz generalny NATO wyraźnie podkreśla dokonujące się zmiany:
- w podziale kompetencji,
- w nowych zakresach odpowiedzialności,
- w poszerzaniu współpracy z krajami neutralnym,
- w silniejszym zaangażowaniu w walce z terroryzmem,
- w budowaniu barier dla zagrożeń w cyberprzestrzeni,
- w polityce inwestycji w przemysł decydujący o możliwościach obronnych, ale także ofensywnych.
Definiowane oczekiwania, bariery, braki sprzętowe wreszcie prezentowane są niezwykle precyzyjnie (brakuje np. 600 samolotów z podziałem na: wywiadowcze (22), namierzania (58), obserwacji… etc.) Podobnie z helikopterami, logistyką zaplecza, transportem lądowym itd.
Dyslokacja określonych środków, lokalizacja konkretnych elementów sprzętu wojskowego, czas gotowości do użycia jest nie do przecenienia.
W tym czasie MON przede wszystkim spowalnia, a także redukuje kluczowe decyzje skutkujące wypadaniem Polski z grona państw przewidywalnych, odpowiedzialnych, współuczestniczących.
Przygotowanie przetargu na ściśle określoną grupę helikopterów, z precyzyjnie zdefiniowanym uzbrojeniem (potencjalnymi funkcjami) to lata pracy. Dziś stracone.
Nie najwyżej oceniany Eurokorpus, wchodzi dziś w fazę wzmacniania i przeorientowywania. Za moment polski oficer miał stanąć na jego czele. Nie stanie. MON zadeklarował ograniczone zainteresowanie w naszej w nim aktywności. Odejście ze sztabu generalnego niezwykle doświadczonych wysokich oficerów skutkuje brakami w propozycjach kluczowych obsad. Nagłe awanse, skoki w stopniach i pełnionych obowiązkach szkodzą i polskiej armii i samym nagle awansowanym.
Dyskusje i debaty toczone wśród najważniejszych oficerów Europejskiego Sztabu Wojskowego, Europejskiej Agencji Obrony, Komitetu Wojskowego i samego NATO jeszcze trwają z istotną obecnością naszych wysokich oficerów. Mamy jednak już pierwsze wakaty.
25 maja br. odbędzie się ważny szczyt w Brukseli. Już z udziałem prezydenta Donalda Trumpa i nowo wybranego prezydenta Francji. Ostatni szczyt w Warszawie był projektowany jeszcze w efekcie aktywności prezydenta Bronisława Komorowskiego i ministra Siemoniaka. Przyjmowani dziś z wielkimi honorami (słusznie) żołnierze amerykańskiej armii to efekt ustaleń sprzed paru lat. Nasza reputacja jest dziś jednak mocno nadszarpnięta.
Tematami numer jeden są dziś czystki w armii tureckiej (polecam artykuł Mateusza Chudziaka), terroryzm post-isis, zagrożenia wynikające z wojskowej aktywności Korei Północnej, cyberbezpieczeństwo, ale także np. powrót napięć na Bałkanach.
MSZ redukuje wsparcie dla Biełsatu, Minister Macierewicz deklaruje mniejsze zaangażowanie w Eurokorpusie. Zakupy na rzecz armii stają się przedmiotem drwin. Polska Grupa Zbrojeniowa przeżywa turbulencje z niewiadomym skutkiem, a w tym czasie Europa stawia na nowe technologie służące obronności. Plan Junkcera ma też taką dedykację.
Z pewnym trudem, ale jednak, przekonałem kilku europejskich polityków o konieczności wprowadzenia systemów satelitarnych Galileo i Copernicus w obszar zainteresowań także decydentów odpowiadających za nasze bezpieczeństwo. W tym samym czasie Polska Agencja Kosmiczna, traktowana jest - delikatnie to nazwę - po macoszemu...
Polityką bezpieczeństwa interesuję się od kilku dekad. Jako przewodniczący Komisji Obrony w naszym Parlamencie umiałem budować porozumienia z ówczesnymi ministrami obrony, ale także z śp. Prezydentem Lechem Kaczyńskim czy szefem BBN Władysławem Stasiakiem. Dziś mogę jednak apelować do rządzących: dokonajcie zmian w obszarze odpowiedzialności za nasze bezpieczeństwo!
Dziś nikt nie rozumie proponowanych zmian, nie podziela często sprzecznych ze sobą propozycji, kreowanych koncepcji. Dotąd spierający się z sobą eksperci, generałowie mówią jednym głosem: mamy chaos i grożną deprecjację naszych możliwości obronnych. Nie wolno nikomu lekceważyć tych opinii.
NATO się zmienia, musimy nadążyć, nie możemy tego momentu przeoczyć!
« powrót