2016-06-7
Dla mnie kluczowe w sympatii dla Profesora jest Jego najwyższej próby uwzględnianie opinii oponentów. Nie z każdym poglądem się zgodzi, lecz każdy uszanuje. Dzisiaj to nie tylko rzadkość. To jakby „wada”, źródło rozmaitych ataków, nieufności, wyraz braku przynależności do „ścisłej grupy”. Jestem przekonany, że właśnie „ilość Miodków” mogłaby przesądzić o sukcesie każdej społeczności, ponieważ im więcej osób podobnych Profesorowi, tym mniej agresji, więcej szacunku, empatii, zrozumienia, tolerancji, a w konsekwencji – wszelkiego bogactwa.
Gdy Jan Miodek rozpoczynał studia, kończyłem przedszkole, gdy pojawił się Jego pierwszy program w TVP dedykowany mowie ojczystej – byłem świeżo po służbie wojskowej.
Urząd prezydenta Wrocławia dość szybko pozwolił mi na zapoznanie się również z częścią elity Uniwersytetu Wrocławskiego, niedarzoną szczególnym szacunkiem przez grono, które do swojej profesury doszło wyłącznie dzięki właściwej legitymacji partyjnej. Oprócz więc takich gigantów, jak – znani nie tylko przecież we Wrocławiu – prof. prof. Józef Łukaszewicz, Stanisław Miękisz, Alfred Jahn, Stanisław Pietraszko, Mieczysław Zlat, Mirosława Chamcówna, Franciszek Połomski, Czesław Hernas, Ludwik Turko czy Mieczysław Klimowicz, byli też nieco młodsi, niepokorni, nieawansujący, czyli np. dr Adolf Juzwenko, dr Karol Bal czy właśnie dr Jan Miodek.
Odnoszę wrażenie, że akurat najmniej „polityczny” Jan Miodek miał najwięcej oponentów, zwłaszcza z grupy konserwatywnego „betonu”, niegodzącego się nie tylko na zmiany językowe, ale nawet na udział reprezentantów uczelni w popularyzacji mowy polskiej w nieszanowanych, choć politycznie poważanych partyjnych mediach.
Jan Miodek dzielnie omijał wszelkie kłody rzucane mu pod nogi i dość szybko stał się wyrocznią w sprawach dotyczących polszczyzny, a zaraz potem autorytetem w dziedzinie zmian akceptowalnych i niedopuszczalnych, zachodzących w języku polskim.
Dodam na koniec, że wielkość i znaczenie każdego obywatela Wrocławia, tak jak i innych miast historycznych, mogą być mierzone znajomością historii miasta i szacunkiem do dorobku dawnych społeczności, które budowały zarówno materialne, jak i duchowe oblicze Wrocławia. Dzisiaj jest z tym jednak spory problem. Ale na szczęście w tym gronie najznamienitszych mamy przecież Jana Miodka. Po prostu cud!
Wpis opublikowany także w serwisie NaTemat.pl (bogdanzdrojewski.natemat.pl)
Foto: YouTube (print screen)