Po prostu zapraszam...
X

captcha

Bogdan Zdrojewski #4Bogdan Zdrojewski #2Bogdan Zdrojewski #1

Dronowy tłok w przestrzeni [BLOG]

2015-12-1

Z ponad 5 tys. podmiotów, operatorów, posiadających certyfikaty uprawniające do posługiwania się w technologii wojskowej pojazdami lotów bezzałogowych, ponad połowa usytuowała się w Europie. Nikt nie wie natomiast, ile pojazdów, określanych mianem „dronów” (niezbyt precyzyjnie), jest w rękach prywatnych, rozmaitych amatorów, a nawet poszczególnych, uprawnionych do tego służb specjalnych.

By latać szybowcem, czy nawet jeździć motocyklem na drodze publicznej, trzeba spełnić określone warunki. By stać się użytkownikiem samolociku bezzałogowego o ciężarze do 150 kg (powyżej tej wagi w poszczególnych państwach obowiązują już rozmaite obostrzenia), wystarczy zwykły zakup. Bardzo zdziwiony był jeden z celników w porcie europejskim, gdy zobaczył w kilku walizkach liczne, dość pokaźnych rozmiarów części do zmontowania dwóch sporych dronów. Po chwilowym „aresztowaniu” bagażu został on zwrócony prawowitemu właścicielowi, ze względu na brak jakichkolwiek przepisów ograniczających użytkowanie, a także przewóz takich „zabawek”.

Dziś większość państw europejskich pilnie przygotowuje nowe regulacje, część z nich już wprowadziła pewne obostrzenia (np. Wielka Brytania i Niemcy). Do satysfakcjonującego finału jest jeszcze daleko.

Dlaczego istotny jest to problem? Z jednej strony drony są przecież bardzo użytecznymi narzędziami – pozwalają na wykonywanie atrakcyjnych zdjęć, filmów promujących miasta, zabytki, trudno dostępne, ale godne uwagi szlaki turystyczne. Wykorzystywane są do reklam, kampanii wyborczych czy nawet zdjęć ślubnych. Niestety, z drugiej strony rzecz ujmując, dość często naruszają także prawo do ochrony prywatności, poczucia bezpieczeństwa, i to różnie ocenianego. Domorośli detektywi co rusz poruszają się poza granicami dostępnymi prawem w przypadku innych narzędzi inwigilacji.

Zdziwił się zapewne jeden z właścicieli domu, gdy zobaczył przedziurawiony dach, strop piętra i rozbity dron z kilkudziesięciokilogramową paczką twardych narkotyków. To efekt wyczerpania baterii w dość już popularnym przemycie. W Europie doszło już do wielu przypadków zagrożenia w pasażerskim ruchu lotniczym właśnie niefrasobliwie użytym dronem.

Poza jednak niefrasobliwością, brakiem wyobraźni, pojawia się coraz większe zagrożenie użycia dronów w celach terrorystycznych. Regulacje są niezbędne. Limit wagowy zawodzi. Dziś w wyniku rozwoju technologii materiałowej groźne i niezwykle sprawne mogą być urządzenia o wadze zaledwie kilkunastu kilogramów.

Oczywiście warto rozróżnić dron typu RQ-4 od drona Syma X12 Nano. Pierwszy kosztuje kilkaset milionów dolarów, ten drugi zaledwie 99 zł. Pierwszy przypomina solidną maszynę wojskową (pod względem rozpiętości większą od F-16), drugi można zaś włożyć do kieszeni. Pierwszy może lecieć 20 000 m nad ziemią i to przez 24 godziny, drugi – 20 m nad ziemią przez… 4 minuty.

Dziś, zanim będziemy w stanie stworzyć satysfakcjonującą, kompetentną definicję drona, musimy pokonać wielotysięczne oferty ich sprzedaży. Regulacje, oczywiście poza typowymi zabawkami, są niezbędne, pilne i powinny mieć charakter europejski. Im szybciej, tym mniej zagrożeń. Ważne, by budować świadomość odpowiedzialności samych użytkowników tych, przeważnie „sympatycznych”, modeli latających. Brak negatywnych zdarzeń to szansa na większą swobodę, większą wolność i mniejszą skalę regulacji.

Blog: bogdanzdrojewski.natemat.pl

« powrót

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.