2015-08-14
Nieco ponad roku temu zapowiadałem, że rozpoczynany niezwykle długi cykl wyborów, to ostatni właśnie taki w naszym 25-leciu. Wybory do Europarlamentu, do wszystkich szczebli samorządu, prezydenckie i za moment, wieńczące ten cykl, parlamentarne zamkną na dobre cykl rozpoczęty w 1989 roku. Nie przewidywałem, że tak wiele zapowiedzi tego finału zobaczymy w kampanii prezydenckiej ani także że sama PO podejmie w finale przygotowywania list korekty, potwierdzające zmianę nastawień i oczekiwań obywateli.
Władza w Polsce przez ostatnie 25-lat była budowana przede wszystkim przez tych, którzy mieli i w pamięci, i w doświadczeniu (rozmaitym) niezwykle ważny dla Polski rok 1980. Dominujące pokolenie tego okresu miało wówczas 25-40 lat. Dziś minimum sześćdziesiąt, a najbardziej znaczący, wpływowi, po prostu odeszli. Pustka po autorytetach, w czasach braku autorytetów, jest niezwykle bolesna i to bez względu na to, o jakich opcjach i poglądach możemy myśleć.
Czas niezwykle przyspieszył. Liczą się w decyzjach, przekazach, formułowanych koncepcjach nie lata czy miesiące, ale dni, czasem godziny. Nie sprzyja to powadze refleksji, jakości przygotowywanych decyzji, a zwłaszcza odpowiedzialności za nie.
Kolejny cykl wyborczy za kilka lat (ostatnie będą wybory prezydenta) niczym nie będzie przypominał cyklu obecnego. Myli się ten, kto sądzi, że to młodzi prą do władzy i oni tę władzę zdobędą. Dzisiejsi dwudziesto-, trzydziestolatkowie pragną, by władza o nich wreszcie zadbała, pomyślała, ale sami od polityki wolą się trzymać jak najdalej. Mało tego, nie mają zaufania, patrzą coraz bardziej podejrzliwie na tych swoich, niezbyt licznych, rówieśników, którzy do tej władzy właśnie dążą.
Zmiana będzie jeszcze bardziej zaskakująca, jeszcze mocniej dotkliwa, jeżeli obecny prezydent, szykująca się do władzy formacja prawicowa i mocno konserwatywna, podejmie próbę zrobienia tego, co zapowiada.
Starsze pokolenie oczekuje sprawiedliwości i sprawnej służby zdrowia. Młodsze chce poprawy swojej sytuacji materialnej i za nic nie odda skrawka swojej, w jakiejkolwiek dziedzinie, wolności. Ono także identyfikuje się mocno ze swoją ojczyzną i narodowym hymnem. Każda próba ataku na prawa uznawane dziś za odwieczne zbuduje grunt do większej lub mniejszej rewolucji.
Polska w Europie może czuć się dumna. Zarówno z osiągniętej pozycji, szacunku, praw, jak i zdobyczy gospodarczych. To prawda, daleko nam do sukcesów Niemców, ale nikt nie przewidywał, że właśnie dla tego państwa będziemy tak wiarygodnym i ważnym partnerem.
To, czy w kilka lat Polska i Polacy zaczną dokonywać innych wyborów niż przez ostatnie 25-lat, nie zależy już od samych partii. To oczywiste. Może być jednak tak, że obserwacja zdarzeń, wyprzedzające, poważne korekty, dostrzeżenie zmieniającego się kontekstu zmniejszą szok i ewentualny ból w wyniku zmiany.
PO dziś nie ma wyjścia. Po ośmiu latach sprawowania władzy musi jako pierwsza dokonać zmiany kursu. W sporach na zarządzie partii widać powagę sytuacji i dość żywiołowe docenienie znaczenia szykującej się rewolucji. Kto zwycięży? Wyborcy? Tak się często mówi, ale oni też się mylą. Rzadziej od polityków, ale także.
Za: bogdanzdrojewski.natemat.pl