Po prostu zapraszam...
X

captcha

Bogdan Zdrojewski #2Bogdan Zdrojewski #4Bogdan Zdrojewski #1

Teatr dla każdego

2013-07-4

- Warunkowo dodam 1,5 miliona złotych rocznie na teatr Grzegorza Jarzyny – deklaruje minister kultury w rozmowie z Jackiem Cieślakiem.

Cokolwiek dzieje się złego w kulturze — a ostatnio kłopoty miały „Mazowsze", Śląski Teatr Tańca, festiwal w Opolu, TR Warszawa, Teatr Telewizji — wszyscy szukali pomocy w Ministerstwie Kultury. Czy w resorcie jest tak dobrze czy w samorządach i mediach tak fatalnie?

Bogdan Zdrojewski: Nie martwi mnie to, że wiele instytucji chce znaleźć się pod auspicjami Ministerstwa Kultury, bo to znaczy, że jestem wiarygodnym, empatycznym, komunikatywnym partnerem, który dysponuje środkami. Martwi mnie, że tak wiele instytucji zgłasza się do mnie za wcześnie, gdy w większości spraw nie zostały wyczerpane inne możliwości. Gdybym miał wszystkim pomóc, moje rezerwy stopniałyby natychmiastowo. Dlatego zamiast roli strażaka, który gasi pożar, wolałbym rolę lekarza, ratującego życie w dłuższej perspektywie.

Zawsze dobrze mówił pan o samorządach, tymczasem właśnie one są teraz źródłem problemów w kulturze.

Negatywne procesy rozpoczęły się w zeszłym roku, a w tym przyspieszyły. W 2013 roku, po raz pierwszy od 1990 r., budżety samorządów na kulturę zostały zaplanowane na niższym poziomie niż poprzednio. Spadek nie jest duży — średnio 0,2 procenta, ale nie rozkłada się równo. Najtrudniejszą sytuacją mają Opole i Opolszczyzna, skąd odpłynął przemysł budowlany i spadły wpływy z podatku CIT. Spadek jest też w Krakowie, lecz bez Małopolski, a także w Warszawie i na Mazowszu. W Krakowie i w Warszawie przez lata rosły koszty finansowania kultury i gdy dynamika wzrostu została zatrzymana — pojawiły się objawy kryzysu. Kultura zyskała jednak w Poznaniu, Katowicach i Lublinie. W tych dwóch ostatnich miastach widzimy pozytywne skutki strategii związanej ze staraniami o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Dobre wyniki mają też Gdańsk, Sopot, Gdynia, gdzie jest dużo inwestycji.

Od września ruszy akcja „Muzea za złotówkę", która otworzy placówki muzealne przed dziećmi z podstawówek i gimnazjów. Jakie będą korzyści, a jakie koszty?

Zawsze zależało mi na poprawieniu uczestnictwa w wydarzeniach kulturowych. Najważniejsze było wprowadzenie plastyki i muzyki do szkół podstawowych. Potem podjąłem badania sprawdzające, jak daleko dzieciom i rodzicom do najbliższej placówki kulturalnej. Najbliżej były biblioteki, dlatego trzeba było je unowocześnić i połączyć z Internetem. Akcja „Noc Muzeów" otworzyła te obiekty dla dorosłych. Teraz przyszedł czas, by lekcje dla dzieci odbywały się w placówkach najwyższej rangi. Kończąc szkołę podstawową, dzieci powinny znać Zamek Królewski, Wawel, Wilanów, Łazienki, Malbork, Wieliczkę, zobaczyć Panoramę Racławicką. Generalnie takich instytucji powinno być od 60. do 80. Policzyliśmy ceny biletów i wyszło nam, że rodzice musieliby wydać na nie nawet do 3,5 tysiąca złotych, i to w sytuacji, gdy państwo łoży na muzea duże pieniądze. Sprawdziliśmy, które z placówek, ze względu na wysokie ceny wykluczają pewną grupę dzieci, a które osiągnęły maksymalny pułap dostępności. W tej ostatniej grupie znalazł się Wawel, Wieliczka, Panorama Racławicka i np. Malbork. Wszystkie inne mogą obniżyć ceny wstępu. Przygotowany jest następny krok: dzieciom z dalszych ośrodków wykupimy lekcje muzealne. Bezpłatne wejście będzie obowiązywać w listopadzie. Jestem przekonany, że w ciągu 5-6 lat ponad 60 procent dzieci weźmie udział w edukacji muzealnej. Rocznie może to kosztować 8-8,5 mln zł. To koszt niewielki, jeśli wziąć pod uwagę społeczne korzyści.

 

Cały wywiad >>

« powrót

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.