2011-09-19
Drewniane domy wokół Rynku z kocimi łbami, ze studnią i figurą świętego Floriana. Eleganckie panie, panowie w kapeluszach, pejsaci Żydzi w błyszczących chałatach. A między nimi kobieta na motocyklu. Tak mógł wyglądać dzień w przedwojennym galicyjskim miasteczku. W piątek Rynek Galicyjski, czyli sektor miejski w sanockim skansenie, został oficjalnie otwarty. - Nie można zapominać o dziedzictwie, które się rozpada, zanika. Jest dziedzictwem dnia codziennego, ale już odległego. Takim dobrym przykładem jest Rynek Galicyjski - mówił minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski, który przyjechał na uroczystość. Gdy obszedł cały rynek, stwierdził, że największe wrażenie zrobił na nim panujący tam klimat. - Klimat, czyli coś nieuchwytnego; coś, co jest sferą duchową i buduje emocje - stwierdził. więcej >>