2007-09-6
(Rzeczpospolita) Zaczęło się od ostrego boju o odwołanie marszałka Ludwika Dorna, jaki stoczył Roman Giertych. Żądał poddania pod głosowanie wniosku w tej sprawie, a ponieważ Dorn odmawiał - występował o przerwy. W pewnym momencie wydawało się, że wyjście z klinczu zapewni przyspieszenie o dwa dni głosowania nad samorozwiązaniem Sejmu. Taki wniosek złożyła Platforma i negocjowała swój pomysł. Po chwili czołowi politycy PO Bogdan Zdrojewski oraz PiS Adam Lipiński byli zgodni: Sejm powinien głosować nad tym już w środę. więcej >>