Otwarcie się na społeczeństwo

Wysoka 22.02.2006Zygmunt Koźlak do innych członków PONa jednym z zebrań powiedziałem, że Platforma Obywatelska powinna w następnych wyborach iść z programem na zdobycie samodzielnej władzy. Chciałem na następnym zebraniu rozwinąć tę myśl, ale nie było sposobności a ponadto doszedłem do wniosku, że to wymaga dużo czasu, którego na zebraniach nie ma, bo jest wielu chętnych by coś powiedzieć. Ta wypowiedziana myśl to nie jest prognoza czy pobożne życzenie, ale konieczność, jeśli uznajemy, że tylko dogłębne reformy przyniosą poprawę życia obywateli, zmniejszą znacząco poziom bezrobocia i rozwiną gospodarkę.Doświadczenia po 1989 roku nie pozostawiają żadnych złudzeń. Wszelkie koalicje poniosły klęskę, bo topiły nawet duże osiągnięcia w morzu waśni, połowiczności a nawet głupoty. Reformy, które powinny wynikać z potrzeb państwa w dobie transformacji, przybierały z powodu partyjnych gierek karykaturalną postać chybionych ustaw, które wymagały natychmiastowych poprawek albo nadawały się tylko do kosza. Ci, którzy rządzili bali się narażać swym wyborcom prawdziwymi reformami, bo te oznaczały obciążenia dla społeczeństwa a dla wybranych utratę paradoksalnie - popularności i nadziei na następną kadencję.Przechodzenie poparcia społecznego od prawicy do lewicy i ponownie do prawicy świadczy o tym, że społeczeństwo nie było przekonane, do konkretnej opcji a jego wybór to wyraz zawiedzionej nadziei kolejnymi rządami i nowej nadziei wiązanej każdorazowo z wyborami.Uważam, że partie, które chciały prawdziwych reform sprowadziły ich propagowanie do zachwalania swoich kandydatów głoszących nie dość jasno programy tych reform. Traktowanie społeczeństwa okaleczonego wieloletnią niewolą aspiracji i aktywności(pomijam te polityczne) na wzór społeczeństw Zachodu to błąd, który owocuje marazmem w

2006-03-4, Zygmunt Koźlak