Polska Piechota Morska

Ostatnio w najpierw w prasie regionalnej a dzis także na ogólnopolskich portalach internetowych pojawiła się informacja na temat potwierdzona przez rzecznika prasowego MON. I tu się właśnie pojawia problem. Z jednej strony elitarna brygada piechoty morskiej podniesie prestiż naszej armii, zwiększy możliwość naszego reagowania na wszelkie sytuacje zapalne na świecie, ale pod pewnymi warunkami, których raczej nie uda nam się spełnić. Po pierwsze musimy zapewnić takiemu odziałowi odpowiednie wsparcie okrętowe. Nasze obecne siły desantowe w postaci 5 okrętów typu Lublin ze względu choćby na małą autonomiczność (5 dni) nie zapewnią wsparcia operacyjnego po za obszarem Bałtyku. Nowych okrętów nie kupimy bo ma MW ma wiele ważniejszych potrzeb. Ewentualne otrzymanie od Amerykanów jest mało możliwe, a nawet gdybyśmy coś dostali to mielibyśmy problem z ich utrzymaniem. Także robienie jednostki z liczeniem że będzie działać rezem z wojskami sojuszniczymi niewydaje mi się celowe. Co będzie gdy np. sojusznicy wcale nie zapewnią nam odpowiedniego zaplecza.Druga sprawa to wyposażenie jednostki. Od biedy część stanowić mogą Rosomaki ale co ze specjalistycznymi wozami amfibijnymi. AA7 które też pewnie możemy otrzymać tylko jako używane od Amerykanów też nie rozwiążą naszych problemów.Po trzecie piechota morska to specyficzny rodzaj wojsk mający na celu zdobywanie przyczółków w czasie lądowania i działanie w strefie nadmorskiej. Nam jest bardziej potrzebna jednostka uniwersalna która będzie mogła dzialać także w innych obszarach.Podsumowując mimo że idea Polish Marines może jest ciekawa, ale z pewnością nie stać nas na nią i to powinno stanowić punkt wyjscia wszelkich takich rozważań. Pieniądze tak w nią zainwestowane lepiej zaangażować w zorganizowanie brygady piechoty górskiej z prawdziwego zdarzenia, na misje takie jak Afganistan będzie jak znalazł. Warto na ten temat zwrócić uwagę.Z wyrazami szacunku POzdrawiamDaniel Dragan

2007-02-19, Daniel Dragan