Grzech wobec TVP

Panie ministrze;rozumiem dobre intencje, gdy mówi pan o grzechu zaniechania i wyrzucie sumienia wobec sytuacji w TVP. Nie rozumiem jednak akceptacji dla bojkotu, bo... Farfał. Pomijam skąd wziął się ten koleś, jakie wstydliwe sprawy są w jego życiorysie. Przecież problemem nie jest ani Farfał, ani jego poprzednicy na funkcji, ale polityczne prostytuowanie tego medium. Za przyzwoleniem także tych środowisk, które dziś wzywają do bojkotu. Jak jest NASZ człowiek, to OK. Jak NIE NASZ, to skandal. Tymczasem reguły są niezmienne i równie skandaliczne, bez względu na to, czy na czele tej firmy stał Walendziak (w sumie jeden z lepszych prezesów), Miazek, Kwiatkowski, Wlidstein czy Urbański. A jednak nie wzywano wówczas do bojkotu. Wiem nawet dlaczego. Interesy protestujących dziś środowisk były uwzględniane, były ceną za milczenie w sprawach politycznego manipulowania medium. Bo polityka na ekranie to margines, liczą się przede wszystkim ogromne pieniądze i to do kogo płyną. Dlatego TVP to najostrożniejsze medium elektroniczne w Polsce. Nie podejmie się żadnego kontrowersyjnego tematu, nie naruszy żadnego tabu - bo to się nie opłaca. Co najwyżej zacytuje doniesienia prasy i innych mediów, a zajmie się komercyjnymi widowiskami. Wcale nie z powodu oglądalności. One są drogie i... o to chodzi! Jeśli tylko właściwi ludzie są adresatami zleceń, wszystko jest w porządku. Jeśli grozi naruszenie tego interesu, jest powód do wrzasku i... szukania sojuszu u polityków, którzy byliby w stanie to zmienić (nie naszych, na naszych).Smutne, prawda? TVP już nie da się naprawić. Można zbudować ją tylko od nowa, na zupełnie odmiennych zasadach prawnych i finansowych. Problem w tym, że muszą to zrobić politycy. A ci żyją w stanie nieustającej kampanii wyborczej. Kwadratura koła. Do czasu, aż znajdzie się nie polityk, a mąż stanu i - przy potwornym wrzasku - przetnie ten wrzód i powód do wstydu.Pozdrawiam serdecznie. Grzegorz Żurawiński

2009-04-22, Żuraw